![]() |
źródło: lula.pl |
To pytanie
pada niemal przy każdej wizycie i z ust każdej klientki. Wiadomo, każda z nas
lubi dowiedzieć się od fachowca czegoś o problemie, z którym przyszła, czy to od
mechanika, czy lekarza, czy wreszcie od kosmetyczki.
Pamiętam
jeszcze jak podczas zajęć z chemii kosmetycznej, nasza wykładowczyni tłumaczyła
nam, że my na potrzeby zajęć kręcimy kremy i maski z tańszych składników,
ale gdybyśmy były producentkami kosmetyków i chciały stworzyć bardziej
marketingowo chwytliwy krem, to np. zamiast składnika X, mogłybyśmy użyć
wyciągu z jakiejś egzotycznej roślinki, która też ma co prawda działanie
odżywcze, ale przykładowo kwitnie tylko kilka dni w roku i przez to stwarza
wrażenie unikalności i niedostępności. Wtedy cena naszego kremu mogłaby szybko
zyskać dwa zera więcej ze względu na przełomową recepturę. Lecz czy wtedy
nastąpiłby równolegle przełom w wyglądzie naszej skóry? Wątpliwe..
Jednak
niestety, jeżeli nie mamy wystarczającej wiedzy na temat funkcjonowania naszej
skóry, działania i skuteczności składników kosmetycznych, to stojąc przed
regałem w sklepie, czujemy się bezradne i podejmujemy decyzję o zakupie na podstawie
zewnętrznych cech produktu, które nie zawsze świadczą o tym, co w środku. Udajemy się zatem do kosmetyczki z nadzieją,
że po wyjściu wyjdziemy z listą must-have kremów drogeryjnych, które wreszcie spełnią
obietnice dawane w reklamie. Jakie jest nasze rozczarowanie, kiedy kosmetyczka
milczy na temat linii detalicznych, a w miejsce tego proponuje nam zakup często
dużo droższych kosmetyków ze swojej gablotki. U wielu z Was zapala się wtedy
czerwone światełko i pojawia myśl „Acha!
Chce mi coś wcisnąć!”. No cóż nie brakuje ludzi powątpiewających we wszystko,
jak i nie brakuje czarnych owiec wśród kosmetyczek, jednak warto przyjrzeć się
tej kwestii z innej strony.
Kosmetyczki
obracają się w świecie kosmetyków gabinetowych, niedostępnych w drogeriach i
naturalną sprawą jest, że to właśnie te kosmetyki znają najlepiej. Poznają je
na prezentacjach, szkoleniach i warsztatach organizowanych przez firmy
kosmetyczne. Tam każdy omawiany produkt
można powąchać, przetestować na sobie i zapoznać się z jego składem. Wiele gabinetów
kosmetycznych pracuje na kilku liniach profesjonalnych i posiada w sprzedaży produkty
do domowej pielęgnacji zapewniające kontynuację pielęgnacji gabinetowej. Jeżeli
zatem darzysz swoją kosmetyczkę zaufaniem, znasz ją i jesteś zadowolona z
dotychczasowych zabiegów, to warto zakupić u niej krem, bowiem ona zna najlepiej
Twoją cerę i jej potrzeby i będzie potrafiła dobrać taki produkt, który w danym
momencie będzie dla niej najodpowiedniejszy.
Pytanie więc
kosmetyczki o polecenie jakiegoś kremu drogeryjnego, od których uginają się
półki i średnio co miesiąc pojawiają się nowości, jak nie z jednej, to drugiej
firmy, jest pozbawione sensu, bowiem żadna z nas po pracy nie chodzi do
drogerii, by przeglądać słoiczek po słoiczku i analizować każdy z nich. A nawet
jeśli podczas zakupów na dłuższą chwilę przystanie przy ścianie kremów, to
czego się dowie? Tylko tego, co wypisane na słoiczku, czyli składu i
deklarowanego działania, o którym zapewnia producent. Nie ma możliwości dotknąć,
sprawdzić konsystencji, czy długoterminowego działania.
Wydawać by się
zatem mogło, że może pani z drogerii powinna być bardziej kompetentna w
tematyce kremów drogeryjnych, ma przecież z nimi bezpośredni kontakt. Jednak
zadaj sobie pytanie, jak dobrze zna ona Twoją skórę, dotykała jej, badała,
widziała reakcję na kosmetyki? Czy ma wykształcenie kosmetyczne, jaka jest jej
wiedza na temat prawidłowej pielęgnacji cery? Równie dobrze mogłabyś zapytać o radę koleżankę, tu przynajmniej masz
pewność, że nie bierze ona udziału w żadnym konkursie na promocję danej marki, a
w takowych często biorą udział drogerie. Jeśli sklep wyrobi plan sprzedażowy na
dany tydzień czy miesiąc, sprzedawcy są nagradzani ich kosmetykami lub premią.
Pamiętaj o tym następnym razem, gdy ekspedientka będzie Ci polecać jakiś krem szczególnie
gorąco.
Czym zatem
kierować się przy wyborze kremu? Warto posłuchać rad zaufanej kosmetyczki i każdą
wizytę wykorzystywać, aby pytać, pytać, pytać. A jako że, na ogół chętnie
dzielimy się wiedzą, w następnym wpisie podam Wam listę składników z podziałem
na ich działanie. Bowiem moja odpowiedź na to pytanie brzmi zawsze… nie ceną,
nie marką, a SKŁADEM!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz