sobota, 21 czerwca 2014

Recenzja zalotki termicznej od Sally Hansen

Sposób działania

Zalotki termiczna nie przypomina z wyglądu tradycyjnych, znanych nam zalotek, raczej lokówkę do rzęs i pod taką nazwą znajdziecie ją też w sklepach internetowych. Jak zapewnia producent, jest całkowicie bezpieczna i kontroluje temperaturę, z resztą nie spodziewałabym się poparzenia urządzeniem zasilanym baterią AAA (mały paluszek). Według zapewnień ma gwarantować długotrwały efekt podkręcenia rzęs, tak że można nawet nie używać maskary.

Końcówka "szczoteczki" jest różowa, natomiast po uzyskaniu odpowiedniej temperatury, jej kolor zmienia się na biały, trwa to ok. 15 sekund. Zalotki używamy w analogiczny sposób, co tuszu do rzęs, od podstawy do końcówek rzęs.



Cena

Zalotkę kupiłam na all.. za 12zł, chociaż widziałam też modele innych firm za 50 i więcej. Nie wydaje mi się jednak, żeby cena była tu wyznacznikiem jakości, czy mocy urządzenia,  bo wszystkie one są na baterie, a tu mocy nie podkręcimy.

Moja ocena

Zalotka rzeczywiście szybko jest gotowa do użytku, pierwszy raz czekałam kilkanaście minut w oczekiwaniu, że może zrobi się cieplejsza,  bo spodziewałam się wyższej temperatury. Jednak już po kilku sekundach końcówka zmienia się na białą i możemy zaczynać. Ciepło jest bardzo przyjemne, nie ma możliwości poparzenia skóry, czy spalenia włosków, nawet jeśli długo przytrzymujemy w jednym miejscu. Moje uczucia, co do tego gadżetu są jednak mieszane..
Po pierwsze przeczesując niepomalowane włoski, tak jak tuszem do rzęs, nie uzyskujemy żadnego podkręcenia czy podniesienia rzęs. Żadnego.. Siedziałam z 10 minut nad jednym okiem i NIC! Dopiero tuszując rzęsy i zmieniając technikę podkręcania, możemy uzyskać jakikolwiek efekt. Szczoteczkę należy przyłożyć do nasady rzęs, następnie docisnąć rzęsy lekko do powieki górnej i w tej pozycji przytrzymać jakieś 10 sekund, a po chwili powtórzyć ruch.

Tutaj moje proste pomalowane rzęsy, niemal niewidoczne i po użyciu zalotki.
Tak otworzyły się oczy po podkręceniu obu rzęs. Użyłam zwykłego, nie podkręcającego tuszu.

Czy poleciłabym Tobie tę zalotkę? Myślę, że tak, jeżeli lubisz testować nowości i masz proste rzęsy, to biorąc jeszcze pod uwagę niską cenę - warto wypróbować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz